S. pojechał do Indonezji, do swojej przyjaciółki. Poznał ją ponad dwa lata temu przez Internet i od tego czasu rozmawiał z nią na Skype niemal codziennie, często po kilka godzin, twierdząc, że z żadną dziewczyną w Polsce oprócz zuej i dominującej mnie nie da się tak porozmawiać. Kupowałam raz dla F. koszulkę w polskich barwach narodowych, innym razem dostałam mydło z Indonezji. Ale byłam mocno sceptyczna i niepewna, czy F. zaakceptuje S. w realu, z całym jego ekscentryzmem i bagażem doświadczeń.
Dzisiaj dostałam maila ze zdjęciem S. i F. robiących głupie miny w maseczkach gdzieś na wyspie leżącej ponad dziesięć tysięcy kilometrów stąd.
S. powiedział mi przed wyjazdem, gdy rozmawialiśmy o czymś bardzo trudnym: "Nie bój się. Rób to, co czujesz. Jeśli coś może sprawić, że będziesz szczęśliwa, to ja zawsze będę to popierać. Nieważne, co inni będą pierdolić".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz