środa, 18 listopada 2015

25. to wszystko moja wina


Dzisiaj wszystkim puściły nerwy i nasłuchałam się w domu niezwykle przyjemnych rzeczy. Bo oczywiście to, że człowiek ma problemy ze sobą, to za mało. Trzeba go jeszcze obwiniać o to, że je ma, żeby czuł się gorzej.

A nie, przepraszam, to nie tak. Nikt nie chce, żebym czuła się gorzej. Tego typu gadki mają mi pomóc, motywując mnie do zmian, bo przecież jedynym problemem jest moja motywacja. Gdybym tylko zechciała nie przejmować się wszystkim, nie bać się, nie panikować z błahych powodów i nie mieć non stop problemów żołądkowych, przez które nie umiem normalnie jeść i spada mi odporność, to natychmiast byłoby inaczej, jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki. To, co jest, to wszystko moja wina, bo ja nie chcę się tego pozbyć. Oczywiście, że nie chcę, bo gdybym chciała, to by było normalnie - logiczne, nie?


Cytat dnia:

"Myślałam, że jak skończysz studia i pójdziesz do pracy, to się skończy i będziesz normalna, ale widzę, że chyba nigdy nie będziesz". 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz