- Wiesz, że ci zazdroszczę?
- Ty? Czego?
- Tego, że gdyby tylko ktoś spróbował cię skrzywdzić, byłby naprawdę biedny. Bo masz doskonałych strategów dookoła siebie.
- ?
- No, ci twoi koledzy. Oni są genialnymi strategami, widać to na co dzień. A poza tym jestem pewna, że co najmniej dwóch, jeśli nie trzech, chciałoby z tobą być lub przynajmniej spróbować z tobą być.
- X., co ty znowu za głupoty wygadujesz? Gdyby ktoś chciał mnie poderwać, już dawno by spróbował.
- Właśnie nie. Właśnie to dowodzi, że to są ludzie bardzo, bardzo inteligentni i myślący strategicznie. Nie jacyś tam chłoptasie, których po prostu swędzi. Oni już wiedzą, że ty nie lubisz, gdy ktoś nie gra fair play, niektórzy przekonali się na własnej skórze, że to prowadzi do klęski. Dlatego po prostu są obok. Budują swoją pozycję, wspierają, udowadniają, że w różnych sytuacjach można na nich liczyć. Ale jakby co, to wiesz... oni się zbroją.
- Ta. Będą włazić drzwiami i oknami, żeby mnie prosić o rękę... Przyznaj się, co dzisiaj piłaś.
- Nie, właśnie nie byłoby nagłych ruchów, tylko dobra strategia, mówię ci. I dlatego nie zazdrościłabym temu, kto spróbowałby zrobić ci krzywdę. Bo to są tacy ludzie, którzy naprawdę myślą, a myślenie jest cholernie groźne na wojnie.
- Dobra, ale ty już nie pij, naprawdę.
Wydaje mi się, że Twoja koleżanka może mieć rację. Przynajmniej częściowo. Może być tak, że faceci, którzy chcieliby z Tobą być, gdybyś była wolna, nic w tym kierunku nie robią, bo jesteś w związku. Ale ja się nie znam.
OdpowiedzUsuńMoże ma rację, może nie ma. Ale ta rozmowa, w połączeniu z mimiką rozmówczyni, ubawiła mnie do łez.
Usuń